Masło orzechowe ma zarówno swoich przeciwników, jak i zagorzałych wielbicieli. Ja zaliczam się do tych drugich, choć kiedyś za nim nie przepadałam. Za to teraz mogę wyjadać je łyżkami. Oprócz podjadania masła prosto ze słoika, używam też go często jako dodatek do ciast, naleśników, kanapek, owsianki, lodów i deserów. Bez problemu można je kupić w każdym markecie, ale osoby zwracające uwagę na etykietki zgodzą się ze mną, że ze składem bywa różnie. Wiadomo, że jakość idzie w parze z ceną, a ta bywa czasem dosyć wysoka. Po co przepłacać, skoro przy minimalnym nakładzie pracy, za około 6-7zł możemy mieć pokaźny słój pysznego masła orzechowego bez niepożądanych dodatków takich, jak na przykład olej palmowy czy syrop glukozowy. Do tego możemy sami dostosować smak oraz poziom chrupkości do naszych preferencji. Moja ukochana wersja masła orzechowego to crunchy, czyli z kawałkami orzeszków. Aby nieco podkręcić smak, dodaję cynamon. No pycha!
Składniki:
-500g orzeszków ziemnych bez skorupek
-2 łyżeczki brązowego cukru (lub inne słodzidło, może być więcej, mniej lub wcale, według naszych preferencji)
-3/4 łyżeczki soli
-1 płaska łyżeczka cynamonu
Orzeszki podprażamy chwilę na suchej patelni. Umieszczamy w blenderze/malakserze. Mielimy orzeszki na najwyższych obrotach aż do momentu uzyskania odpowiedniej dla nas konsystencji: im dłużej będziemy mielić, tym masło będzie gładsze. Aby nie uszkodzić blendera, najlepiej robić to z przerwami tak, żeby urządzenie mogło chwilę odpocząć.
W trakcie rozdrabniania, orzeszki powinny puścić olej. Kiedy uzyskamy pożądaną konsystencję, dodajemy cukier, sól i cynamon i dokładnie mieszamy.
Smacznego!
Świetny pomysł! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, polecam :)
Usuń