wtorek, 30 grudnia 2014

Kieszonki z szynką i serem czyli przekąska last minute




Dziwna sprawa; ktoś mi w czasie świąt pozwężał wszystkie spodnie. Zanim jednak rozpocznę na dobre akcję "Luźne Majty" i zamknę lodówkę na kłódkę, dam się ponieść sylwestrowym szaleństwom. 
Już zaczęłam szykować przekąski na jutrzejszy wieczór. O nie, nie mam zamiaru urabiać się po łokcie. Jedzenie będzie szybkie i proste. Dość stania przy garach! Wśród błyskawicznych smakołyków na pewno znajdą się kieszonki z serem camembert oraz z szynką i serem. Te drugie należą do moich ulubionych. Niby nic wyszukanego, jak mówi stare łacińskie powiedzenie: tyłka nie urywa, a zawsze znikają jako pierwsze.

Składniki na 8 sztuk:

-opakowanie gotowego ciasta francuskiego (ok. 350g)
-ok.80g szynki (lub innej ulubionej wędliny)
-ok. 150g sera żółtego
-8 suszonych pomidorów (odsączamy z zalewy)
-przyprawy: bazylia, oregano, ostra papryka, sól
-białko

Ser i szynkę kroimy w niewielkie plasterki. Ciasto dzielimy na 8 równych kwadratów. Na każdej części układamy po pomidorku, plasterku sera, szynki oraz przyprawiamy niewielka ilością soli, oregano i bazylii. Brzegi ciasta smarujemy białkiem i składamy ciasto na pół (wzdłuż ub po skosie), dokładnie sklejamy. Wierzch kieszonek smarujemy białkiem i układamy po plasterku sera żółtego, posypujemy odrobina ostrej papryki. Wkładamy do nagrzanego do 200 stopni piekarnika na 15-18 minut lub do zezłocenia. Według upodobania podajemy na ciepło lub na zimno.

Smacznego!

PS. Nobel dla osoby, która wynalazła gotowe ciasto francuskie! Staram się zawsze mieć opakowanie w lodówce, bo wielokrotnie uratowało mi tyłek. Na słodko i na słono, zawsze się sprawdza!

Przekąski Sylwestrowe

środa, 24 grudnia 2014

Leniwe renifery na patyku


Już usiadłam zadowolona, że wszystko przygotowałam, a tu mi się przypomniało, że miałam coś stworzyć na spotkanie z młodzieżą okołopięcioletnią. Planowałam zrobić cake pops, ale sił i chęci już mi nie wystarczyło, a w perspektywie jeszcze odgruzowanie kuchni zostało. Popełniłam więc leniwe renifery na patyku. Leniwe, bo zamiast piec wykorzystałam gotowe biszkopty, więc moja praca ograniczyła się tylko do przygotowania masy czekoladowej i wątpliwego ozdobienia reniferzych facjat.

Na stado 15 reniferów:

-30 okrągłych biszkoptów (u mnie kakaowe, ale przecież renifery mogą mieć sierść w kolorze blond)
-30 solonych precelków
-15 cukierków typu lentilky lub inne emenemsy
-cukrowe oczka, białe groszki lub kueczki ulepione z masy cukrowej - 30 sztuk
-100g śmietany 30 lub 36%
-100g mlecznej czekolady
-20g czekolady deserowej
-15 patyczków (np. od lodów lub mieszadełek do kawy, najlepiej płaskich)

Śmietanę przelewamy do rondelka i zagotowujemy. Odstawiamy z ognia i wrzucamy połamaną czekoladę. Czekamy kilka minut i dokładnie mieszamy. Odstawiamy do wystygnięcia i zgęstnienia.
Połowę biszkoptów smarujemy wcześniej przygotowaną masą. Na każdym ciastku układamy po dwa precelki (tak, aby wystawały i tworzyły rogi renifera) oraz patyczek, wciskamy je w masę. Następnie przykrywamy drugim biszkoptem i dokładnie sklejamy. Używając czekolady lub lukru przyklejamy oczki i noski. Wkładamy do lodówki na kilka godzin.


Smacznego!

A z okazji Świąt życzę wszystkim zaglądającym wszystkiego dobrego, samych smakołyków na świątecznym stole i wielu pysznych pomysłów. I niech Wam śnieg choć troszkę oprószy głowy, bo u mnie oberwanie chmury nastało. No i żeby to świąteczne jedzonko poszło wiecie gdzie :)


poniedziałek, 22 grudnia 2014

Świąteczna granola


Święta świętami, ale na śniadanie muszę zjeść owsiankę. A żeby nie było tak jak zwykle, to w święta dodaję granoli z korzenną nutką i suszonymi owocami. Tak to ja mogę świętować. A że granoli wychodzi cały spory słój, to po świętach mogę zajadać z jogurtem.

Składniki:

-1,5 szklanki płatków owsianych
-2 szklanki płatków żytnich
-0,5 szklanek wiórek kokosowych
-3/4 szklanki grubo posiekanych orzechów włoskich
-1/2 szklanki pestek słonecznika
-6 łyżek miodu
-2 łyżki brązowego cukru
- 3 czubate łyżki oleju kokosowego
-1 łyżka przyprawy do piernika (np. domowej)

Ponadto:

-garść rodzynek
-garść suszonej żurawiny
-garść drobno pokrojonych suszonych śliwek
-łyżka kandyzowanej skórki pomarańczowej

W naczyniu mieszamy ze sobą płatki, wiórki, słonecznik, orzechy. W garnuszku podgrzewamy miód, olej, przyprawę i cukier. Gotujemy, aż cukier się rozpuści. Mieszankę przelewamy do suchych składników. Wszystko razem dokładnie mieszamy i przekładamy na wyłożoną papierem do pieczenia blachę. Wstawiamy do nagrzanego do 180 stopni piekarnika na około 20-25 minut (ja lubię mocno wypieczoną, więc trzymam chwilę dłużej) . Co 5-7 minut mieszamy.  Blachę wyjmujemy z piekarnika. Wsypujemy suszone owoce i skórkę i dokładnie mieszamy. Pozostawiamy do dokładnego wystygnięcia. Przechowujemy w szczelnym pojemniku.


Smacznego!



Lekkie Święta


piątek, 19 grudnia 2014

Kieszonki z serem camembert i żurawiną

Dwa ostatnie tygodnie to czarna dziura w moim życiorysie. Dawno nie miałam tyle roboty i dziwię się, że nie padłam na twarz. Ale teraz  mam wolne, więc mogę oddać się w końcu przygotowaniom do świąt. Tak, tak, ja jeszcze w lesie.
Mam wolną chatę. Małż został wypchnięty na spotkanie ze znajomymi. Jeszcze w locie pochwycił przygotowaną przekąskę - kieszonki z serem camembert i żurawiną. Coś na szybko i "do rączki". Ja wolę na zimno, ale prosto z piecyka też są w porządku.

Na 8 sztuk:

-opakowanie ciasta francuskiego (ok. 350g)
-opakowanie sera camembert (120-150g)
-ok. 50g suszonej żurawiny
-1 białko
-gruba sól do posypania


Żurawinę zalewamy wrzątkiem kilka godzin wcześniej (czasem, jak goście są pod drzwiami, pomijam namaczanie), odsączamy na sitku.
Ciasto kroimy wzdłuż na pół, następnie dzielimy na kwadraty. Na każdym z nich układamy po kawałku sera i kilka owoców żurawiny. Brzegi ciasta smarujemy białkiem i składamy na pół (wzdłuż lub po przekątnej). Dokładnie sklejamy. Smarujemy białkiem i posypujemy grubą solą. Wstawiamy do nagrzanego do 200 stopni piekarnika i pieczemy 10-12 minut, do zrumienienia.


Smacznego!

Przekąski Sylwestrowe

sobota, 6 grudnia 2014

Złote talarki czyli wytrawne ciasteczka




Uwielbiam obdarowywać innych domowymi wypiekami. Jednak piekąc tony pierniczków i cynamonowych ciasteczek, muszę pamiętać o tym, że nie każdy jest słodyczolubny (też w to nie mogę uwierzyć). Taki mój Śfagier, na przykład, ze słodyczy to najbardziej lubi kiełbasę, albo gęsię udko. Dlatego w tym roku słodyczy Mikołaj nie przyniósł, a wytrawne ciasteczka świetne jako dodatek do piwa i nie tylko. Ciasteczka są kruche, możemy je urozmaicać w zależności od naszych upodobań, wystarczy tylko posypać dowolnymi przyprawami.

Składniki (na około 60 sztuk, w zależności od wielkości):

-0,5kg mąki
-100g masła (w temperaturze pokojowej)
-2 jajka
-4 łyżki mleka
-2 łyżeczki proszku do pieczenia
-0,5 łyżeczki soli

Do posmarowania:
-jako
-1 łyżka mleka

Do posypania:
-gruba sól
-nasiona kminku
-mak
-papryka
-inne ulubione dodatki


Masło ucieramy na puszystą masę. Cały czas ucierając, dodajemy sól, jajka, mleko. Na koniec wsypujemy mąkę przesianą z proszkiem do pieczenia i mieszamy. Powstałe ciasto wyrabiamy ręcznie, wałkujemy na grubość ok. 2mm i wycinamy niewielkie kółeczka lub inne kształty). Ja używam do tego małego kieliszka (od wódki), aby ciasteczka były dość drobne. Ciasteczka układamy na wysmarowanej tłuszczem blaszce. Smarujemy jajkiem rozkłóconym z mlekiem i posypujemy przyprawami. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni na złoty kolor (około 20 minut).


Smacznego!

Prezenty na Mikołajki

wtorek, 2 grudnia 2014

Placek dyniowy, czyli pumpkin pie po mojemu


Mój pierwszy placek dyniowy zrobiłam kilka ładnych lat temu. Była to totalna katastrofa! O ile spód był w porządku, to masa dyniowa była masakryczna. Była strasznie słodka a do tego ciągnęły się nitki (nie trudno zgadnąć jakiej części dyni użyłam). Na szczęście, od tego czasu udało mi się stworzyć moją własną "bardziej zjadliwą" wersję tego ciasta.




Składniki (na formę 26cm, powinna być dość wysoka)

Na spód:

-220g mąki
-100g zimnego masła
-100g cukru
-1 jajko
-1 łyżeczka cynamonu
-szczypta soli

Na masę dyniową:

-300ml puree z dyni
-300ml śmietany 30%
-3/4 szklanki cukru
-2 jajka
-1 łyżeczka przyprawy do piernika (najlepiej domowej)

Do dekoracji: 

-200ml śmietany 30 lub 36%
-1 łyżka cukru pudru (lub więcej, jeśli lubimy bardzo słodkie)

Przygotowujemy spód. Mąkę siekamy z masłem, dodajemy pozostałe składniki i szybko zagniatamy. Owijamy folią i odkładamy do lodówki na przynajmniej godzinę.
Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni. Ciastem wylepiamy wysmarowaną masłem i wysypaną mąką formę. Nakłuwamy widelcem i wstawiamy do piekarnika na 15 minut. Po wyjęciu, odstawiamy do przestygnięcia.

Przygotowujemy masę dyniową. Śmietanę ubijamy z cukrem na sztywno. Cały czas ubijając, dodajemy powoli puree dyniowe, następnie jajka i przyprawę. Masę wykładamy na przestygnięty spód i wkładamy do piekarnika. Pieczemy przez około 1 godzinę w temperaturze 200 stopni (do całkowitego ścięcia masy). Ciasto wystudzić a następnie schłodzić w lodówce. 

Śmietanę ubić z cukrem pudrem i udekorować nią ciasto.



Smacznego.

Wasze pomysły na osłodę jesiennych wieczorów

niedziela, 30 listopada 2014

"Moje wypieki i desery na każdą okazję" i czekoladowa babka

 

W końcu dorwałam w swoje lepkie łapki "Moje wypieki i desery na każda okazję". Nie mogłam się doczekać, bo dzięki autorce Dorocie Świątkowskiej nauczyłam się piec i jestem wierną fanką jej bloga a także jej pierwszej słodkiej książki. Napisałam już w liście do Mikołaja, co pod choinką mógłby zostawić, a tu niespodzianka! Udało mi się ją zdobyć w konkursie. W zeszłym tygodniu kurier przytaszczył paczkę, w której znalazłam dwie książki (w tym jedna z autografem) oraz przepiśnik z poradami autorki.

Z samą książką czułam się jak ze starą znajomą, bo szatą graficzną przypominała swoją starszą siostrę. W środku znalazłam całą masę pysznych przepisów wygodnie podzielonych na kategorie według okazji, na jakie mogą zostać przygotowane. Znalazłam tam przepis na swoje ulubione wigilijne kapuśniaczki, jagodzianki z białym serem oraz mazurek z Nutellą. Książka zawiera także kilka przepisów, których nie ma na blogu autorki. Wszystkie przepisy okraszone są cudownymi zdjęciami, które sprawiają, że chce się upiec i zjeść wszystko na raz! 


Na pewno jest to pozycja warta polecenia i świetny gwiazdkowy prezent dla fanów domowych słodkości, ale nie tylko.

Mój pierwszy wybór padł na babkę czekoladową z kawałkami czekolady (choć już zaznaczyłam mnóstwo innych przepisów). Została umieszczona w dziale "Wielkanoc" ale doskonale nadaje się także na Boże Narodzenie, urodziny, czy popołudniową kawkę z przyjaciółką. Babka jest pyszna, aromatyczna, baaardzo czekoladowa i niezwykle sycąca, a do tego prosta w przygotowaniu. Pozwalam sobie zacytować przepis:

Składniki:

Ciasto:

-1,5 szklanki mąki pszennej tortowej
-150g masła
-1 szklanka jasnego brązowego cukru
-3 duże jajka
-400g kwaśnej śmietany 18%
-100g drobno posiekanej ciemnej czekolady
-1/2 szklanki kakao
-2 łyżeczki kawy zbożowej lub 1 łyżeczka kawy espresso wproszku
-1 łyżeczka proszku do pieczenia
-3/4 łyżeczki sody oczyszczonej

Polewa czekoladowa:

-40g masła
-100g gorzkiej czekolady

Wszystkie składniki powinny mieć temperaturę pokojową. Mąkę, kakao, proszek do pieczenia, sodę oczyszczoną i kawę wymieszać, przesiać, odstawić. 
Masło utrzeć z cukrem na puszystą, jasną masę. Dodawać jajka, jedno po drugim, miksując po każdym dodaniu. Masa pod koniec może się lekko zważyć, ale nie ma to wpływu na wypiek. Do utartej masy maślanej dodawać na przemian przesiane suche składniki oraz śmietanę, w trzech turach, mieszając tylko do połączenia. Do ciasta dodać posiekaną czekoladę, wymieszać. Formę do babki wysmarować masłem i oprószyć mąką. Wyłożyć do niej ciasto - powinno sięgać do 3/4 wysokości formy. Piec w temperaturze 160 stopni około 60 minut lub dłużej, do suchego patyczka. 

Przygotować polewę. W małym garnuszku roztopić masło. Zdjąć z palnika, dodać posiekaną czekoladę, wymieszać do jej roztopienia. Odstawić do przestudzenia i lekkiego zgęstnienia. Ciasto wystudzić, udekorować polewą oraz ziarenkami kawy w czekoladzie lub czekoladowymi jajeczkami.



 Smacznego!

A tu więcej słodkości od Dorotki Świątkowskiej: KLIK.

wtorek, 25 listopada 2014

Szarlotka z bezą cynamonową


Wiadomo, że kraj nasz piękny jabłkami stoi. A szarlotka to już klasyka deserowego gatunku. Ile kuchni, tyle rodzajów szarlotki a każda inna. Placek na kruchym cieście, ciasto ucierane, z budyniem, galaretką, kisielem, z gruszką, orzechami, cynamonem... I tak wiadomo, że mamina, czy babcina najlepsza i nic im nie dorówna!

U mnie dziś szarlotka pod cynamonową bezową pierzynką. Idealna na umilenie jesiennych wieczorów. I nie tylko!

Składniki (u mnie forma o średnicy 24cm):

Na ciasto:

-200g mąki pszennej
-100g zimnego masła
-100g cukru
-1 jajko
-1 łyżeczka cukru waniliowego

Na farsz:

-4 duże jabłka (u mnie szare renety)
-1 łyżka brązowego cukru
-1 łyżeczka cynamonu
-1 łyżka bułki tartej

Na bezową pierzynkę:

-3 białka
-szczypta soli
-5 czubatych łyżek cukru pudru
-1 płaska łyżeczka cynamonu
-1 łyżeczka mąki ziemniaczanej

Masło siekamy z mąką. Dodajemy pozostałe składniki i szybko zagniatamy ciasto. Zawijamy w folię i wkładamy do lodówki na przynajmniej godzinę. Po tym czasie, ciastem wylepiamy formę wysmarowaną tłuszczem. Ciasto nakłuwamy widelcem, formę wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na około 20 minut.

 Przygotowujemy bezę; białka miksujemy na najwyższych obrotach miksera ze szczyptą soli, kiedy piana będzie już sztywna dodajemy cukier puder (robimy to stopniowe, łyżka po łyżce), Nadal ubijamy do uzyskania lśniącej masy. Pod koniec ubijania dodajemy cynamon i mąkę ziemniaczaną i miksujemy do całkowitego połączenia składników.

Podpieczone ciasto posypujemy równomiernie bułka tartą.
Jabłka obieramy ze skórki, dzielimy na ćwiartki, usuwamy gniazda nasienne i kroimy na plasterki. Równomiernie rozkładamy na cieście. Posypujemy cukrem wymieszanym z cynamonem. Przykrywamy bezową pianką tworząc nieregularne kształty (najlepiej za pomocą widelca). 

Wstawiamy do nagrzanego piekarnika na około 30 minut (do zrumienienia bezy). Studzimy w uchylonym piekarniku.




Smacznego!

Wasze pomysły na osłodę jesiennych wieczorów

sobota, 22 listopada 2014

Imieninowy murzynek Gabrysi Borejko


‒ Ciociu, cześć, tu Gaba.
‒ Co tam znowu, nie daj Boże?...
‒ Nie, nic takiego. Obiad odgrzałam, pyszny był. Teraz chciałabym upiec dla ojca tort,
na imieniny.
‒ Tort? Rany boskie, Gabriela, ty się lepiej do tego nie bierz. Jak kto ma takie maślane
łapy, to lepiej niech piłkę kopie.
‒ Oj, ciociu, ciociu, ja przecież gram w kosza. To jest piłka ręczna. Jak mi ciocia nie da
przepisu na tani i szybki tort, to wezmę przepis z tej starej książki i na pewno mi się nie uda.
‒ Gabriela! On ci się nie uda i tak.
‒ Więc niech mi ciocia da tani przepis. Przynajmniej produktów mniej się zmarnuje.
‒ Tak ‒ powiedziała ciotka. ‒ To brzmi rozsądnie. 
Do książki Małgorzaty Musierowicz "Kwita Kalafiora" wracałam wielokrotnie. Sytuacja w której Gabrysia Borejko zmaga się z przygotowaniem tortu, zawsze wywoływała u mnie uśmiech i poczucie, że tort wykonać to jednak nie jest łatwa sprawa. Z czasem okazało się, że nie święci torty pieką a tort Gabrysi to tak naprawdę nie wspaniały tort z pysznym kremem, orzechami i ozdobnymi rozetkami z czekolady, jak go sobie zawsze wyobrażałam, ale rodzaj murzynka. Książka podaje nam przepis na ciasto, od początku do końca.

Składniki:

- 250g masła (w oryginale margaryna)
-  4 łyżki mleka
-  4 łyżki kakao 
- 1,5 szklanki cukru
- 4jajka
- 1,5 szklanki mąki
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- skórka otarta z 1 pomarańczy (w oryginale cytryna)
- kandyzowana skórka pomarańczowa
- dżem pomarańczowo-dyniowy lub pomarańczowy do przełożenia (w oryginale nieznana konfitura)

W garnku rozpuszczamy masło, dodajemy mleko i cukier i cały czas mieszając podgrzewamy do całkowitego rozpuszczenia i zagotowania masy ("Czy to już? Czy jeszcze nie? Dylemat stawał się coraz poważniejszy. Masa od spodu podejrzanie posykiwała, bąbelków przybywało, lecz nie słychać było żadnego odgłosu"). Gotową masę studzimy. Dodajemy 1 żółtko i mieszamy. Połowę masy (u mnie nieco mniej) odlewamy do oddzielnego pojemnika i odstawiamy (będzie potrzebna nieco później). Do pozostałej masy dodajemy mąkę przesianą z proszkiem do pieczenia, 3 żółtka, skórkę z pomarańczy i wszystko dokładnie mieszamy. Białka ubijamy na sztywną pianę a następnie delikatnie łączymy z ciastem.
Gotowe ciasto przekładamy do wysmarowanej i wysypanej bułką tartą formy (u mnie 24cm) i wstawiamy do piekarnika. Pieczemy w temperaturze 200 stopni przez około 40 minut. Wystygnięte ciasto przekrawamy w poprzek na dwie części. Jedną z nich smarujemy dżemem i przykrywamy drugim blatem a następnie polewamy pozostałą masą i posypujemy kandyzowaną skórką pomarańczową.



Smacznego! 

Literatura na widelcu

Literatura na widelcu

poniedziałek, 17 listopada 2014

Domowa przyprawa do piernika



Zapachniało mi dziś świętami!
Pierniczenie czas zacząć. Niektóre pierniki już powinny spokojnie dojrzewać, niektóre właśnie się robią, a za pieczenie innych zabierzemy się całkiem niedługo. Każdy wie, że nie ma piernika bez odpowiednich przypraw. Producenci przypraw proponują nam gotowe mieszanki, które nie są najgorsze, ale często w swoim składzie mają na przykład mąkę i cukier.  Poza tym paczuszka mieszanki zbyt duża nie jest i jej zawartość szybko się kończy. Od pewnego czasu przygotowuję swoją własną mieszankę. Nie zajmuje to zbyt wiele czasu, nie wymaga specjalnie wielkiego nakładu pracy a taka mieszanka jest bardziej aromatyczna niż sklepowa i do tego dowolnie możemy regulować jej skład i proporcje.


Składniki:

-3 łyżeczki mielonych goździków lub 10g całych
-5 łyżeczek mielonego cynamonu lub 20g kory
-2 łyżeczki mielonej gałki muszkatołowej
-2 łyżeczki imbiru
-2 łyżeczki mielonego kardamonu lub 5g ziaren
-1 łyżeczka kminku
-1 łyżeczka ziaren kolendry
-1 łyżeczka ziaren ziela angielskiego
-1 gwiazdka anyżu
-4 ziarna czarnego pieprzu

Wszystkie składniki (jeśli nie są sproszkowane) ucieramy w moździerzu lub mielimy w młynku. Dodajemy pozostałe przyprawy i dokładnie mieszamy. Przechowujemy w szczelnym pojemniku.


Udanych wypieków!

sobota, 15 listopada 2014

Drożdżowe rogaliki z makiem



Tydzień temu po raz pierwszy robiłam rogale marcińskie (przepis u Dorotki: klik) Nie powiem, napracowałam się, bo ciasto półfrancuskie jest praco i czasochłonne. Rogale wyszły przepyszne: delikatne i pełne maku i niesamowicie krzywe. Od dawna nie ukleiłam takich krzywolągów! Postanowiłam się zrehabilitować i upiekłam (już ładniejsze) rogale drożdżowe. Bardziej konkretne, w sam raz na drugie śniadanie, czy podwieczorek. Zwykle używam do nich maku niebieskiego, ale tym razem postanowiłam spożytkować resztkę maku białego.

Składniki na 10 rogali:

Na ciasto:

-550g mąki pszennej
-1 szklanka ciepłej wody20
-20g świeżych drożdży
-2 łyżki cukru
-2 płaskie łyżeczki soli
-2 jajka
-1 łyżeczka cukru waniliowego
-2 łyżki oleju

Na masę makową:

-150g maku
-100g marcepanu (u mnie chlebek marcepanowy obrany z czekolady)
-1 czubata łyżka cukru pudru
-50g migdałów 
-50g orzechów włoskich
-1 łyżka skórki pomarańczowej
-50g rodzynek
-3-4 pokrojone na mniejsze kawałki daktyle
-1 łyżka śmietany 12%
-1 łyżka miodu


Na lukier:

-3 czubate łyżki cukru pudru
-odrobina ciepłej wody
-dodatkowo: płatki migdałów i skórka pomarańczowa do dekoracji

Drożdże zasypujemy cukrem i rozcieramy łyżeczką do całkowitego rozpuszczenia drożdży.

Dodajemy pozostałe składniki, mieszamy a następnie zagniatamy ciasto. Powinno być dość elastyczne. Gotowe ciasto przekładamy do miski, przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na około godzinę.

W tym czasie przygotowujemy masę makową. 
Mak, rodzynki, orzechy i migdały zalewamy wrzątkiem i odstawiamy na około 20-25 minut. Po tym czasie odsączamy na sitku. Migdały obieramy ze skórki. Rodzynki odkładamy, a mak, migdały i orzechy mielimy dwukrotnie.
Masę marcepanową kroimy na mniejsze kawałki, przekładamy do miski i ucieramy z cukrem pudrem. Dodajemy zmielony mak, miód i śmietanę i ucieramy aż wszystkie składniki dobrze się połączą. Wrzucamy skórkę pomarańczową, daktyle i rodzynki i dokładnie mieszamy. Jeśli masa jest zbyt gęsta dodajemy odrobinę śmietany. Uwaga! Nie wyjadamy masy, bo łatwo się zapomnieć i może nam potem zabraknąć (znam z autopsji ;))

Wracamy do ciasta.
Po godzinie ciasto przekładamy na stolnicę, szybko zagniatamy i wałkujemy na dość cienki placek, który dzielimy na 10 równych trójkątów. Na każdym trójkącie rozsmarowujemy równomiernie farsz (ja pozostawiam końcówkę, ok. 1/4 wierzchołka bez farszu, wtedy lepiej się sklejają) i zwijamy formując kształt rogala. Układamy na blaszce, przykrywamy ściereczką i ponownie odstawiamy do wyrośnięcia na 15 minut.

Napuszone rogaliki smarujemy jajkiem rozmąconym z mlekiem i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 190 stopni na około 15 minut lub do zezłocenia.


Przygotowujemy lukier: cukier puder rozcieramy z odrobiną (zaczynając od łyżeczki) gorącej wody. Lukier nie powinien być zbyt rzadki.
Gotowe, jeszcze ciepłe,  rogaliki lukrujemy i posypujemy płatkami migdałów i skórką pomarańczową.


Smacznego!

wtorek, 11 listopada 2014

Surówka z marchewki z żurawiną i orzechami


Jak marchewka nie zachwyca, jak zachwyca? Mnie przynajmniej. W cieście, soku, gotowana (a fuj, zakrzyknął Małż mój). A surówka z marchewki to idealny dodatek do obiadu! Maminą surówkę z samej marchewki wyjadałam łychami. Pyszna jest też z dodatkiem jabłka. A ja robię z dodatkiem suszonej żurawiny, orzechów włoskich i pestek. Jest przepyszna. Prażone pestki i orzechy przyjemnie chrupią i dodają aromatu, a żurawina przełamuje słodycz marchewki. Połowa znika zanim wjedzie na stół. Mogę ją jeść codziennie, a często zastępuje mi popołudniową przekąskę.

Podaję składniki na porcję dla dwóch osób, ale po co się ograniczać?

-2 duże marchewki
-2 łyżki suszonej żurawiny
-2 łyżki orzechów włoskich
-2 łyżki pestek z dyni
-2 łyżki pestek słonecznika
-2 łyżki soku z cytryny
-2 łyżeczki miodu


Marchewki obieramy i ścieramy na tarce o drobnych oczkach. Polewamy sokiem z cytryny. Orzechy siekamy dość grubo i wraz z pestkami dyni i słonecznika prażymy na suchej patelni. Wrzucamy do marchewki, dodajemy żurawinę i miód. Wszystko razem dokładnie mieszamy.


Smacznego!

Torcik bezowy z kremem kokosowym

 
Za oknem biało. Nie, to jeszcze nie śnieg. To mgła. Jest tak gęsta, że nie widać nic, słychać tylko wrzask wron. Popijam właśnie dyniową kawę i zajadam rogala marcińskiego. Pierwszego własnej roboty. Krzywy jak cholera, ale pyszny. Jest dobrze. W lodówce czeka tort bezowy. Będzie na deser. Wiem, że tyle rozpusty spowoduje wyrzuty mojego sumienia walczącego nieustannie o luźniejsze spodnie. Ciiii. Święto jest.



Składniki:

Na blaty:

- 3 białka
- ok. 150g cukru pudru
-1 łyżeczka cukru waniliowego
- 1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
- szczypta soli

Piekarnik nagrzać do 120-140 stopni. Blachę wyłożyć papierem do pieczenia. Na papierze narysować dwa okręgi wielkości 15 - 16 cm (nie mogą się ze sobą stykać, w czasie pieczenia troszkę się powiększą).
Do białek dodajemy sól. Ubijamy je na sztywno. Następnie, łyżka po łyżce dodajemy cukier puder oraz cukier waniliowy, cały czas miksując. Na końcu dodajemy mąkę i miksujemy. Masę wykładamy na wcześniej przygotowany papier i wypełniamy okręgi. Wstawiamy do piekarnika i pieczemy około 90 minut. Im dłużej pieczemy, tym bardziej beza jest sucha. Po tym czasie piekarnik wyłączamy, uchylamy drzwiczki i pozostawiamy do wystygnięcia. 

Na krem:

-1 szklanka wiórków kokosowych
-1 budyń śmietankowy (u mnie budyń śmietankowy z białą czekoladą  Delecta)
-220g masła w temperaturze pokojowej
-0,5 l mleka 
-5 łyżek cukru pudru
-2 łyżki spirytusu lub likieru kokosowego

Na wierzch:

-2-3 kosteczki białej czekolady
-2 łyżki płatków migdałowych
-2 łyżki wiórków kokosowych

Wiórki kokosowe sparzamy wrzątkiem i osączamy na sitku. Budyń rozrabiamy w połowie szklanki mleka. Pozostałe mleko wlewamy do rondelka, dodajemy wiórki, mieszamy i zagotowujemy. Wlewamy rozrobiony budyń i mieszając gotujemy do zgęstnienia. Odstawiamy do całkowitego wystygnięcia.
Masło ucieramy z cukrem pudrem na puszystą masę. Cały czas miksując, dodajemy budyń, łyżka po łyżce. Po troszku, aby krem się nie zważył, dodajemy alkohol.

Krem (ok 1/3) wykładamy na pierwszy blat. Przykrywamy drugim. Delikatnie dociskamy. Pozostały krem rozsmarowujemy równomiernie na całym torciku (wierzch i boki), tworząc "pierzaste" kształty. Wierzch posypujemy poszatkowaną białą czekoladą oraz wiórkami i płatkami migdałowymi.



Smacznego!


Imieniny u cioci

sobota, 8 listopada 2014

"Literatura na Widelcu"

 Zapraszam do akcji "Literatura na Widelcu"


Jesień to czas kiedy częściej sięgamy do książek. A te często zapraszają na królewskie uczty, biznesowe bankiety, czy do paryskich restauracyjek. Nieraz robimy się głodni i wyobrażamy sobie potrawy spożywane przez głównych bohaterów, czujemy smak słodkich ciastek, kwaśnego wina, czy doskonałych pieczeni.

Zadanie jest proste: przygotowujemy potrawę, która wystąpiła w literaturze. Nie ma znaczenia, czy bohaterowie przygotowywali ją sami, zajadali się nią, czy potrawa została tylko wspomniana jako danie zaserwowane w czasie obiadu. Jak sobie wyobrażacie takie książkowe jedzenie? A może znacie oryginalny przepis?

Nie zapomnijcie zaznaczyć we wpisie, jaka książka była dla Was inspiracją. Miło będzie, jeśli poprzecie swój wybór odpowiednim cytatem.

Puśćmy wodze fantazji i dajmy się nakarmić książkom!

Nie zapomnijcie o wklejeniu banerka akcji!

<a href="http://durszlak.pl/akcje-kulinarne/literatura-na-widelcu"><img src="http://durszlak.pl/system/banners/00/00/00/10/82embed_RL5QEvLWPwnZyDx6U706ssmL98J1fAzz.jpg" alt="Literatura na widelcu"></a>
Literatura na widelcu

czwartek, 6 listopada 2014

Knekkebrød - chrupki chlebek skandynawski


 Z przepisem na knekkebrød pierwszy raz zetknęłam się na stronie mojewypieki.com. Jest to chrupki ziarnisty chlebek popularny zwłaszcza w Norwegii. Ten zlepek nasion wszelakich  można porównać do pieczywa typu Wasa, ale kupne chlebki nie dorastają mu do pięt! Kiedy tylko pierwsza blacha wyszła z piekarnika, żałowałam, że zrobiłam tylko połowę porcji. Od tego czasu oryginalny przepis uległ kilku modyfikacjom i teraz cieszę się idealnie chrupkimi i kruchymi kromeczkami. Doskonałe na śniadanie, przekąskę, kolację. Na słodko z dżemem lub masłem orzechowym, na wytrawnie z serem albo ulubioną szynką. Kiedy tylko widzę, że kończy się zapas, od razu piekę kolejną dużą porcję. bo chlebek zamknięty w szczelnym pojemniku może długo poleżeć.

Z podanych proporcji wychodzą dwie duże standardowe blachy piekarnikowe - około 20-24 kromek (w zależności od wielkości):

-100ml płatków żytnich
-300ml płatków owsianych
-400ml mąki żytniej razowej
-150ml pestek słonecznika
-50ml pestek dyni
-150ml ziaren siemienia lnianego
-25ml ziaren sezamu
-25ml ziaren maku
-700ml wody
-1 łyżeczka soli

Wszystkie składniki dokładnie mieszamy i odstawiamy na około 10-15 minut do napęcznienia.

Blachy wykładamy papierem do pieczenia lub matą silikonową. Gotową masę wykładamy równomiernie na blaszki i rozsmarowujemy na grubość nie większą niż 3mm (im chlebek cieńszy, tym bardziej chrupki).

Pieczemy w temperaturze 170stopni (najlepiej w termoobiegu) przez około 60 minut. Po około 10 minutach od wstawienia do piekarnika, kroimy chlebek ostrym nożem na kawałki. W czasie pieczenia uchylamy piekarnik 3-4 razy na około 5 minut w celu usunięcia nadmiaru wilgoci. Po upływie 60 minut przekładamy chlebek na kratkę i wstawiamy do piekarnika na kolejne 10 minut - chlebek będzie wtedy bardziej chrupki.


Smacznego!



Kuchnia skandynawska 2014