Co roku jeżdżę na narty do Murzasichle, małej miejscowości niedaleko Zakopanego. Pogoda nie zawsze dopisuje, ale zawsze dopisują obiadki serwowane przez gospodarzy, u których mieszkamy. Co roku w menu pojawia się placek po zbójnicku oraz kwaśnica. Zupa jest sycąca i kwaśna, doskonale rozgrzewa.
Zupa, którą ja gotuję jest raczej luźną interpretacją góralskich przepisów i mam nadzieję, że nie dostanę po głowie ciupagą :)
Składniki na 3-4 porcje:
-500g wędzonego boczku oraz żeberek wieprzowych
-500g kiszonej kapusty (razem z sokiem)
-1 cebula
-2 ząbki czosnku
-2 liście laurowe
-5 ziarenek ziela angielskiego
-1 łyżeczka kminku
-1 łyżeczka majeranku
-2 litry wody
-kilka suszonych grzybów
-pieprz do smaku
-3 ziemniaki
-1 łyżka masła
Boczek kroimy na dość duże kawałki, wkładamy do garnka razem z czosnkiem, grzybami, zielem angielskim i listkami laurowymi. Zalewamy wodą i gotujemy ok 20 minut. Kapustę odciskamy z soku (nie wylewamy!), szatkujemy i wrzucamy do wywaru, gotujemy aż kapusta będzie miękka.
Cebulę kroimy w półtalarki i szklimy na maśle. Wrzucamy do zupy, dodajemy odciśnięty sok z kapusty oraz przyprawy i jeszcze chwilę gotujemy. Ziemniaki kroimy w kostkę i gotujemy w oddzielnym garnku. Dodajemy do zupy tuż przed podaniem.
Smacznego!
Nie przepadam, ale twoja zupka wygląda tak smakowicie, że nawet ja bym się skusiła.
OdpowiedzUsuńPolecam, bardzo smaczna, zwłaszcza mięsne części :)
Usuń