Dziś trochę nietypowo, bo recenzja. Czasem trzeba coś zjeść na mieście, zamiast stać przy garach. Przyznam, że zdarza mi się to niezwykle rzadko. Jednak nikt inny nie zna moich kubków smakowych, jak ja sama. Ale do rzeczy.
Tapas 3/4 nie jest nowym miejscem na mapie Włocławka. Jest to mała restauracyjka, tapas-bar w samym centrum miasta, przy głównym placu. Zajmuje nieduży lokal w bardzo nieklimatycznym budynku. Wejście do Tapas jest dobrze widoczne z ulicy: mamy tu duży szyld, przeróżne dekoracje oraz spory potykacz informujący o aktualnych promocjach.
Niewielkie wnętrze mieści 7 stolików - 2 z krzesłami, 5 z kanapami. Ściany zdobią akcenty związane z Hiszpanią - plakaty, zdjęcia, kastaniety, czy buty do flamenco. Na stołach znajdziemy czyściutkie obrusy i kwiaty, które (o zgrozo) są plastikowe. Centralnym punktem jest niewielki bar, na którym spoczywają świeże owoce, czekadełka, dżemiki oraz tapasy w postaci kanapeczek. Jest także wybór alkoholi - od piwa po coś mocniejszego.
Jesteśmy dość wcześnie, bez problemu zajmujemy stolik. Wybieramy taki z kanapami, w zacisznym kąciku. Po niedługiej chwili zjawia się pani kelnerka z kartami. Menu jest niewielkie i przejrzyste. Podzielone jest na szereg kategorii, min. śniadania, tapas zimne i ciepłe, zupy, dania główne, makarony, snandwich &burger, sałatki i warzywa, naleśniki wytrawne i na słodko, desery, alkohole i napoje. Codziennie jest także promocja na danie dnia. Zestaw obiadowy (zupa + drugie danie) możemy zjeść już za 15 złotych. Decydujemy się na burgery hiszpańskie (mięso wołowe, 2 plastry szynki serrano, pomidor, rukola, sos aioli, musztarda z miodem, frytki - 20zł) i herbatę cynamonową oraz imbirową. Po chwili na naszym stoliku lądują wielkie kubki z parującym aromatycznym naparem. W środku, oprócz herbatki, znajdują się przyprawy, mięta oraz kawałki pomarańczy i jabłka.
Na zamówienie czekamy 10 minut. Burger jest spory (chociaż jadłam już większe) i wygląda apetycznie. Miękka bułka przyjemnie chrupie. Mięso jest soczyste i dobrze przyprawione. wszystkie składniki burgera tworzą przyjemną całość. Do frytek także nie mogę się przyczepić, chociaż wolę takie grube, najlepiej ze skórką. Mimo dostarczonych sztućców, jemy tak, jak lubimy najbardziej - rękami (no kto bułę kroi nożem?), dzięki czemu już po chwili wyglądamy jak dwa prosiaki. Na szczęście na stole jest wystarczająca ilość serwetek.
Objedzeni po uszy, decydujemy się na deser (takie z nas żarłoki). W tym dniu w promocji można dostać kawę i ciasto za 7 złotych. Ciasto zaskakuje, bo jest pyszne, wygląda na domowe, a kawałek jest duży.
Objedzeni i zadowoleni opuszczamy Tapas.
Czy Tapas 3/4 przybliża nam Hiszpanię? Nie mam pojęcia, bo nigdy tam nie byłam. Restauracja oferuje zarówno tradycyjne dania kuchni hiszpańskiej, jak i te, które można znaleźć na naszych polskich stołach. Cokolwiek wybierzemy będzie smaczne. Z czystym sumienie mogę polecić ten lokal każdemu: sympatyczna obsługa, przyjemny klimat, pyszne jedzenie a do tego duże porcje i w niewygórowanych cenach.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz