Masło orzechowe mogłabym wyjadać łyżką prosto ze słoika. Wstyd się przyznać, ale zdarza mi się to robić. Przemycam je wszędzie: do owsianki, ciastek, babeczek, smaruję nim tosty, naleśniki i gofry. Naturalne więc, że wylądował w moim ulubionym cieście jakim jest sernik. Masa serowa sama w sobie nie jest zbyt słodka, ale polewa i spód ciasteczkowo-czekoladowy podkręcają jego smak. Pycha.
Składniki:
Masa serowa:
-5 jajek
-900g twarogu zmielonego dwukrotnie (może być gotowy z wiaderka)
-1 słoiczek (ok.350g) masła orzechowego (u mnie zawsze crunchy) minus 2 łyżki na spód
-3/4 szklanki cukru brązowego
-3/4 szklanki śmietany 30%
-3 łyżki mąki ziemniaczanej
Spód:
-200g herbatników
-100g gorzkiej czekolady
-garść orzeszków ziemnych
-2 łyżki masła orzechowego
Polewa:
-2 łyżki masła (najlepiej solonego)
-2 łyżki brazowego cukru
-2 łyżki miodu
-1 łyżka mleka
-50g gorzkiej czekolady
-2 garście orzeszków ziemnych podprażonych na suchej patelni
Spód:
Herbatniki rozdrabniamy na piasek, dodajemy połamaną czekoladę, masło orzechowe i orzeszki i blendujemy razem. Dno tortownicy (24cm) wykładamy papierem do pieczenia. Masę ciasteczkową przekładamy do formy,dociskamy i wyrównujemy. Odstawiamy do lodówki.
Ciasto serowe:
Masło orzechowe ucieramy z cukrem na puszystą masę. Cały czas ucierając, dodajemy jajka, jedno po drugim. Miksując na wolnych obrotach, dodajemy partiami twaróg i na końcu śmietanę. Dodajemy przesianą mąkę ziemniaczaną i krótko miksujemy. Masę wylewamy na przygotowany spód i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 170 stopni. Pieczemy około 70 minut - środek ciasta powinien być sprężysty. Po upieczeniu pozostawiamy w uchylonym piekarniku. Odstawiamy do całkowitego ostygnięcia.
Polewa:
W garnuszku podgrzewamy razem masło, miód, mleko i cukier. Mieszamy i dodajemy połamaną czekoladę. Gdy wszystkie składniki się połączą, wsypujemy orzeszki, mieszamy i odstawiamy do przestygnięcia. Polewamy sernik i wstawiamy go do lodówki na kilka godzin, a najlepiej na całą noc.
Smacznego!
Mniam, znakomicie wygląda :) I kolor ma piękny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, kolor oczywiście nadany przez maso :)
UsuńAle cudownie wygląda. A ja siedzę teraz w pracy i jestem taka głodna :-) wpadnę na kawałek :-)
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, nie został nawet okruszek :/ Ale kawka jest :)
UsuńJadłam, pyszny był.
OdpowiedzUsuń