Dziś zacznę od pytania: kiedy ostatnio jedliście mannę? Ja wieki temu. Nie mam pojęcia dlaczego. Manna często jedzona przeze mnie w dzieciństwie, nagle została zapomniana. Mało tego, zaczęłam ją kojarzyć z mdłym szpitalnym jedzeniem (nigdy nie byłam w szpitalu!) oraz kolonijnymi stołówkowymi śniadaniami, gdzie kaszka była zimna i pełna grudek. I przyznam, że gdyby Małż nie upomniał się o takie śniadanie, pewnie już by tak zostało. Ale teraz obiecuję, że manna będzie pojawiać się u mnie o wiele częściej, bo przecież to pyszne i syte śniadanie a do tego przygotowanie zajmuje dosłownie chwileczkę!
Składniki (na 2 duże porcje):
-6 czubatych łyżek kaszy manny
-600ml mleka
-2 łyżki miodu
-kilka truskawek (ok. 6-8)
-1/2 łyżeczki cynamonu
Truskawki kroimy na mniejsze kawałki. Dodajemy jedną łyżkę miodu oraz cynamon, mieszamy i podgrzewamy w garnuszku o grubym dnie, aż puszczą sok. Odstawiamy.
Mleko zagotowujemy. Dodajemy łyżkę miodu. Wsypujemy mannę i energicznie mieszamy łyżką. Pozwoli to na uniknięcie grudek. Gotujemy chwilę do uzyskania pożądanej konsystencji (im dłużej gotujemy, tym robi się bardziej gęsta). Podajemy na ciepło z przygotowanymi wcześniej truskawkami.
Smacznego!
Dla mnie to jest smak dzieciństwa. I też nie pamiętam, kiedy jadłam ją ostatnio. Chyba wtedy, gdy mały J. był bardzo mały i jadł swoją pierwszą mannę :-).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Taki trochę zapomniany smak, a szkoda :)
Usuń