Tak się złożyło, że Małż mój uprawia sport. Nawet sporo. Też się dziwię, ale co zrobić ;) Czasem bywa tak, że wprost z siłowni pędzi na basen, albo wsiada na rower i jedzie w trasę. Ważne jest, żeby przy tak intensywnym wysiłku dostarczał sobie dużo energii. Nie mniej ważne jest, żeby to co bierze ze sobą, było wygodne i łatwe do zjedzenia, nie wymagało użycia dwóch rąk (no jak tu jeść jogurt jadąc na rowerze?). Z pomocą przychodzą tu batoniki proteinowe. Ze względu na to, że skład sklepowych batonów pozostawia często wiele do życzenia, a jeżeli już są w porządku, to często potrafią wyczyścić nam kieszeń, postanowiłam przygotowywać je sama. Ich wykonanie nie jest trudne ani pracochłonne. Są bardzo smaczne, sycące, a jeden batonik dostarczy nam ponad 20g białka.
Składniki (na 5 sztuk):
-100g dowolnej odżywki białkowej (u mnie o smaku masła orzechowego lub cappuccino lub waniliowym lub ciasteczkowym)
-50g płatków owsianych górskich
-60g orzeszków ziemnych niesolonych
-100ml mleka
-2 czubate łyżki masła orzechowego (u mnie crunchy)
-70g daktyli
-25g wiórków kokosowych
Mleko zagotowujemy. Zalewamy nim daktyle. Odstawiamy na około 20 minut. Po tym czasie blendujemy wraz z mlekiem na gładką papkę. Dodajemy pozostałe składniki i dokładnie mieszamy. Jeśli masa będzie zbyt sucha, dodajemy odrobinę więcej masła orzechowego (masa powinna być kleista i dać się łatwo formować w kulki). Wąską formę (u mnie 20x6cm) wykładamy papierem do pieczenia lub folią spożywczą. Przekładamy do niej masę, wyrównujemy i wciskamy w dno. Odstawiamy do lodówki na 3-4 godziny. Po tym czasie masę ostrożnie wyjmujemy z formy, usuwamy papier i kroimy na 5 równych kawałków.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz